Dla tych, co wolą poczytać
Miesiąc ciężkiej pracy, zupełnie nowi ludzie, zmęczenie –
LOXIV jak się patrzy. Czy możemy dostać od losu jeszcze jedno wyzwanie?
Oczywiście, Dzień Chłopaka. Nie oszukujmy się, wybranie prezentu dla połowy
populacji klasy to nie łatwa sztuka, ale dziewczyny się nie poddają i pomimo
zmęczenia, do późnych nocnych godzin główkują i wpadają na najróżniejsze
pomysły. Ale nieważne pot i łzy, liczy się efekt. Udało się, pierwsza przygoda
klasy IC zorganizowana, a chłopcy – przeszczęśliwi, bo wedle zasady przez żołądek
do serca, dziewczęta zamówiły pizzę. Najlepsza drużyna, po dniu pe1)łnym wrażeń, tańczy w szkolnej
świetlicy, zajada pizzę i śmieje się. Czy jest jakiś lepszy widok niż świeżo
upieczeni licealiści zgrani, trochę strudzeni, ale szczęśliwi? Dziewczyny,
możecie być z siebie dumne! I nie wiem czy wiecie, ale już miesiąc za wami!
Klaso IC, pamiętajcie najważniejszą regułę, chemii nigdy nie
za wiele. Pierwsza wycieczka, obóz integracyjny, zabawa na całego, zwał jak
zwał, ale to nie będzie odpoczynek od chemii. Wasz ulubiony, najbardziej męczący
przedmiot przez całe dnie. To wasza pierwsza integracja, ostatnio dużo tych
pierwszych rzeczy, ale kto da radę jak nie wy? Kilka godzin chemii, kilka
biologii każdego dnia, a mimo to uśmiechy na twarzach C-klasistów. Dlaczego? Bo
robicie to, co kochacie. Ale hola hola, nie oszukujmy się, ta wycieczka to nie
tylko książki i zeszyty. Zabawy wam nie brakuje. Kulki z farbą na mundurach,
grzybobranie (bo to idealny czas na grzyby, prawda biologowie?), gitary i ognisko
pod gwieździstym niebem – to są
najlepsze sposoby na integracje i udało się, klasa zintegrowana. Może
nie za bardzo wypoczęta, każdy ma małą chrypkę od śpiewania i przegadanych
nocy, ale poznajemy się i to jest najważniejsze.
Liga klas, to nie zabawa, o nie, to czysta rywalizacja i
klasa zupełnie się w to wkręciła. Pierwsze zadanie to przedstawienie w formie
filmu niemego. Nie mogło być inaczej i motywem przewodnim występu jest odkrycie
chemiczne oraz walka o sławę, o której wszyscy marzymy. Chemicy interesują się
chemia nie tylko w laboratorium, ale także tą, która powstaje między dwojgiem
ludzi. Także nie zabraknie też motywu miłosnego na naszym przedstawieniu. Młoda
utalentowana chemiczka jest bliska odkrycia, które zmieni świat, a pomaga jej w
tym chłopak także naukowiec szalenie w niej zakochani. Ale w każdej historii
musi być też czarny charakter, a jest nim stara zazdrosna odkrywczyni, która
podstępem planuje ukraść patent. Nie zdradzę końca historii, powiem tylko, że
jest dość dramatyczna i niespodziewana, prawie jak doświadczenia w laboratorium.
Zatem klasa IC zaprasza na najlepsze przedstawienie w dziejach!
Z kim spędza się święta? Z najbliższymi. To dlaczego
organizujemy wigilie klasowe? Bo stajemy się sobie bliscy, spędzamy ze sobą co
najmniej 8 godzin dziennie, a to już nie są zżarty. Święta to czas przemyśleń,
wspominania tego co się działo przez ostatnie miesiące, a licealiści z
pewnością maja co wspominać, w końcu liceum to jeden z najprzyjemniejszych
etapów życia. Cała klasa, każdy z każdym dzieli się opłatkiem, każdy chce coś komuś
powiedzieć, dzisiaj nie ma miejsca na smutki, złość i obrażanie, jesteśmy
klasą, prawdopodobnie najlepszą we wszechświecie i wiemy o tym. I tu znów
sprowadzamy się fo tego, co najbardziej lubimy – jedzenia. Dziewczyny dzień
wcześniej przygotowały 200 pierogów, tak, samodzielnie i zapewniam, że są
pyszne (przynajmniej na to wskazują puste miski i uśmiechnięte twarze). Nie
braknie także prezentów, które tylko dodają świątecznej magii. A teraz czas
wsiadać w pociągi, autobusy, tramwaje i wracać do domu. Do zobaczenia kochana
klaso!
Cała klasa jest zmęczona, koniec semestru za pasem, ale znów
trzeba się brać do pracy, bo tydzień kultury nieznanej sam się nie zrobi.
Kultura żydowska brzmi bardzo ciekawie, dlatego została wybrana na motyw
przewodni klasy 1C. każdego dnia jest cos innego – wykład, wycieczka do
synagogi, słuchanie muzyki, kiermasz z pysznym jedzeniem (także przygotowanym
przez uczniów klasy) i konkurs. Jedzenie jak zwykle było pyszne i choć
dzieciaki donoszą, że już spać nie mogą, bo gotują na zmianę z czytaniem
książek chemicznych i biologicznych, to zapału wciąż nie brakuje. Mimo że na
początku nikt nie miał siły ani czasu, teraz C-klasiści, że to jest nauka przez
zabawę i jest nawet przyjemniejsza niż kucie na pamięć. Wiedza ponad sen!
Mimo, że klasa C to naukowcy, sporadyczne wyjście do teatru
nie urazi fumy chemicznych serc. Dlatego uczniowie biorą udział w
przedstawieniu „Mistrz i Małgorzata”. Oglądanie żywych ludzi na scenie z
wygodnych czerwonych foteli, to też ciekawa forma rozrywki. Spektakl jest
naprawdę piękny, pełen emocji i intrygi, która tak bardzo ciekawi młodych
ludzi. Sceptyczne nastawienie zamienia się w zachwyt pod wpływem dźwięków
instrumentów i głosów muzyków Teatru Muzycznego Capitol. Nic innego nie
pozostaje niż zachować udawane pieniądze, które spadły z sufitu. Ten wieczór
wspominamy wszyscy, jako ucieczka od szkła laboratoryjnego, doświadczeń
fizycznych i części komórek. Czasami warto zmienić formę spędzania wolnego
czasu na cos humanistycznego.
Wspomniałam już jak klasa IC jest utalentowana muzycznie?
Jeżeli nie, to uwierzcie, jest. Dowody są na Youtubie, bo dawanie czadu na
scenie to specjalność także młodych naukowców. Kolejna liga klas to taniec
latino. Ugh, nie wiem czy jest jakiś trudniejszy styl tańca niż latino. Trzeba
dużo się ruszać, uśmiechać, biegać w kolorowych strojach, bawić się tańcem i
udawać jakby się tańczyło zawodowo od 10 lat. Nie chce was wychwalać,
C-klasisci, ale wasz taniec na próbach to miód malina. Kto by pomyślał, że
umiecie się tak ruszać? Bez obrazy. Występ jak zwykle idealny, piękne równe
stroje, wszystko w punkt, jury i widownia zachwyceni. Nic tylko patrzeć,
naprawdę, nie da się od was odwrócić wzroku. Jive tańczycie jakbyście mieli to
we krwi, chociaż, po tylu godzinach może już macie, nigdy nie wiadomo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz